W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania. Cała Służba Dyżurna wiadomości na temat katastrofy zdobywała głównie z mediów i nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło. Żadne tajne, czy mniej tajne służby nie informowały nas o katastrofie, bo nie miały takiego obowiązku
Wspaniale to swiadczy o stanie naszego wojska.
Ginie prezydent, ginie sztab, a oni siedza wygodnie w fotelach, czytaja prase i ogladaja telewizje.
Poza tym pan Komisarczyk, nie byl tego dnia na sluzbie, nie wie tez co zniszczono, ale wie, ze to nie bylo nic waznego.
Dobre chociaz i to, ze dowiadujemy sie nazwisk, general Pacek, (napracowal sie-odebral jeden telefon)i przekazal sluzbe panu generalowi Stachowiakowi.
Najlepiej pana Komisarczyka i Piaseckiego przy okazji ,podsumowal Mazurek,
Jeżeli był jakiś powód zniszczenia poufnego dokumentu, to raczej prozaiczny. Wydający decyzję o zniszczeniu, jak i ten niszczący prawdopodobnie nie mieli pojęcia, że w tym dokumencie był wpis o katastrofie smoleńskiej
— przekonuje ppłk Komisarczyk. Czyli katastrofa smoleńska to taki drobiazg, że nikt nie skojarzył i odesłał papiery na makulaturę – oczywiste i przekonujące, prawda?
Dodam od siebie , ze zniszczono dokumenty poufne , moze wycinki z prasy zniszczyli .Michnik przesylal osobiscie poufne informacje . do MON.
http://wpolityce.pl/smolensk/280933-zniszczone-dokumenty-z-10-kwietnia-2010-roku-general-pacek-nie-kierowalem-dzialaniami-sztabu-generalnego-w-dniu-katastrofy
http://wpolityce.pl/smolensk/280886-pol-porcji-mazurka-nie-wiem-co-bylo-w-zniszczonych-meldunkach-z-10-kwietnia-ale-na-pewno-bylo-to-niewazne-przekonuja-wojskowi-politycy-po-i-bliscy-im-dziennikarze?strona=1
